Nieustraszona babcia Adela i kosmiczna przygoda

Spotkanie w szkole z astronautą staje się pretekstem do kosmicznej przygody.
Marysia słyszy, że nie mogłaby zostać astronautką, ponieważ jest za niska i nosi okulary.

Babcia Adela nie przyjmuje takich argumentów, bo kosmos według niej jest dla każdego.
Przygoda zaczyna się więc od wypożyczenia książki „Zrób to sam. Model rakiety”.

Babcia postanawia zbudować ją sama, tak aby miejsca wystarczyło dla wnuczki i jej samej, a także jej roślin doniczkowych i oczywiście Gizeli.
Entuzjazm jest tym większy, ponieważ starsza pani interesowała się od zawsze kometami, a jedna z nich za kilka dni będzie przelatywać obok Układu Słonecznego.

Przez kilka dni babcia zachowuje się bardzo tajemniczo, bo sam projekt wymaga przecież skupienia.
Marysia jest przekonana, że jej plan to wyprawa w kosmos… i się nie myli.

„Babciu, jesteś genialno- fantastyczno- niesamowita!” tak reaguje ze zdumienia Marysia, kiedy wsiada do rakiety.
Co nasze podróżniczki zobaczyły w kosmosie, skąd się wzięła kometa Adeli, co to znaczy spędzać każdy dzień, jakby był niedzielą.

 

A każdy widział kota

To książka o różnym postrzeganiu świata.
Nic nowego można pomyśleć na pierwszy rzut oka właśnie 🙂
Zajrzyjmy jednak do środka.”Kot szedł sobie przez świat, ze swoimi wąsami, uszami i łapami…”
Spotykał na swojej drodze różne postaci: człowieka, psa, lisa, rybę, mysz, pszczołę, ptaka, pchłę…a na końcu przyszedł nad wodę i kogo zobaczył?
Kto stawia pierwsze kroki w czytaniu pełnych zdań, poradzi sobie z  tekstem.
Kto czytać jeszcze nie umie,ten za ilustracjami w opowieści się rozpłynie.

Pomysł nowatorski, słowo z obrazem tańczą tu razem.
Pobudza wrażliwość przez wielobarwność, myślenie uruchamia i rzeczywistość zmienia, gdy Czytelnik różnymi oczami i perspektywami świat odkrywa.

Kolejna część z serii Przyjazna Łapka znowu nas zachwyca.

Żyrafy nie umieją tańczyć

Gerard jest żyrafą, marzy o tym, aby wziąć udział w konkursie tańca zwierząt z dżungli.
Co w tym trudnego, pomyślicie?
O co tyle hałasu?
Otóż, żyrafy w swoim środowisku i poprzez budowę kończyn poruszają się w bardzo specyficzny sposób zwany inochodem.Gerard unosi jednocześnie kończyny z jednej strony ciała, np. prawą przednią i prawą tylną, a następnie lewą przednią i lewą tylną.
Kiedy biega to wyrzuca najpierw przednie nogi a potem tylne, pomaga sobie poruszając szyją do przodu i do tyłu, aby się nie przewrócić.
Pewnie teraz wiecie już, skąd taki lęk i smutek naszego bohatera i podziw wobec innych zwierząt, które w konkursie zatańczyły tango, walca, rock and rolla, cza-czę.
Zdecydował się jednak, że spróbuje, wszyscy uczestnicy zaczęli jednak głośno się śmiać z jego braku umiejętności.”Gerard po prostu znieruchomiał ze wstydu okropnego.
Pomyślał: Oni mają rację, ja… jestem do niczego.”
Tak smutny i samotny dawno się nie czuł.Spotyka na szczęście przyjaznego świerszcza, który dodaje mu odwagi, zachęca do spróbowania tańca na nowo. Jak się kończy ta opowieść?
Nie zdradzimy:)

Ta książka jest niezwykle cenna ze względu na swoje przesłanie: wierz w swoją siłę i umiejętności, szukaj wsparcia, gdy jest Ci trudno, trwaj przy swoich marzeniach, polub siebie, jakim jesteś, bądź wsparciem dla tych, którzy gorzej sobie radzą w Twojej dziedzinie.

Kto stawia pierwsze kroki w czytaniu pełnych zdań, poradzi sobie z  rymowanym tekstem. Kto czytać jeszcze nie umie,ten za ilustracjami w opowieści się rozpłynie.

Kolejna część z serii Przyjazna Łapka znowu nas zachwyca.
Ach, te ilustracje z rozmachem  i dziecięcą fantazją.

Moje małe strachy. Księga odwagi

  „Mam mnóstwo różnych obaw.”
Góra obaw i lęków u dzieci może być ogromna, pieczołowicie budowana i zadbana.Dziecko może codziennie dorzucać do niej kolejny kamyczek, tak że w którymś momencie trudno ją obejść a co dopiero na nią się wspiąć.Strachy są duże, małe, niebieskie, zielone, mrożące krew w żyłach.
A gdyby tak znaleźć sposób, żeby zaczęła się kurczyć?
I to nie za pomocą czarodziejskiej różdżki, tylko własnego sprawstwa?
Własnej wewnętrznej siły?
Co może kryć się w sercu tej góry strachów?

Bohaterka odbywa podróż wgłąb góry.
Sama szuka rozwiązań.
Gdy się boi to bulgocze jej w brzuchu i wtedy chowa się w igloo w swojej wyobraźni.Gdy ogarnia ją strach przed psem, wówczas mocniej ściska rękę mamy.
W sklepie, gdy nie może dostrzec mamy, zachowuje spokój, bo przecież „mamy ciągle się gubią w sklepach.”Sprawdźcie, jakie jeszcze tarcze obronne przed strachami buduje dziewczynka.
Najważniejsze, aby w dziecku obudzić siłę.

Twarda oprawa, duże i sztywne kartki oraz uwielbiane przez młodsze dzieci dziury, które otwierają kolejne strony i uchylają rąbka tajemnicy, co się dalej wydarzy.
Autentyczności nadają także rysunki charakterystyczne dla dzieci, co ułatwia utożsamienie się z bohaterką.
Znormalizowanie lęków u dzieci, wskazanie, że wszyscy mają swoje własne góry strachów i to od nich zależy, co z nimi zrobią.

Płetwal błękitny

Pewien chłopiec zaczął czytać książkę o największym stworzeniu na naszej planecie, czyli płetwalu błękitnym.
To ssak o wielkim sercu, bo waży aż 600kg.
Jest szary, jednak pod wodą wygląda, jakby był jasnoniebieski.
Co więcej, każdy jest indywidualistą, posiada swoje własne odciski palców w postaci niepowtarzalnego układu znaków na skórze.

Średnio waży około 160 ton, czyli to jakby przytulić w jednym czasie 55 hipopotamów.
Ciekawe jest, jak małe oczy mają (około 15 cm), a przecież osiąga około 30m.
Jak na prawdziwego ssaka przystało, jako malutki wieloryb uwielbia mleko od mamy i wówczas nazywa się cielęciem.
Pije wtedy około 200 litrów mleka i rośnie w tempie czterech kilogramów na godzinę.

Ciekawe, jak wygląda świat z jego perspektywy.
Podobnie jak ludzie płetwal nie potrafi oddychać pod wodą, ale oddech wstrzymuje nawet do pół godziny.
Jak to się dzieje?

Poszukajcie uszu u tego wieloryba, to jest wyzwanie.
Dowiecie się z tej książki, dlaczego i jak wielkie mają dla nich znaczenie.

Niestety, człowiek zakłóca spokój tych mistrzów pływaków wodnych przestworzy i powoduje, że grozi im wyginięcie.

Płetwal błękitny usłyszałby kołysankę od swojej mamy z wielu kilometrów odległości, jednak nie zapada nigdy w głęboki sen, ponieważ musi pamiętać, aby wynurzyć się i złapać oddech.

Dzieci potrafią zapaść w głęboki sen i kołysać się w marzeniach sennych niczym łódź na falach morskich.

Lew i ptak

Akwarelowe ilustracje Marianne Dubuc potrafią pokazać i powiedzieć więcej niż czasem tysiące słów.
Oto lew w swoim ogrodzie spotyka ptaka, który jest ranny.

Otacza go troską i zaprzyjaźnia się z nim, proponuje, aby zatrzymał się w jego domu, gdyż ranne skrzydło nie pozwoliło mu odlecieć ze stadem do ciepłych krajów na południe.
Nadchodzi zima, przyjaciele są nierozłączni, „kiedy jest się razem, zimno nie jest wcale takie złe. ”

Gdy nastaje wiosna, ptak odlatuje do swojej rodziny.
Lew widzi, jak rozpościera skrzydła i obserwuje jego lot.
” Takie jest życie. ”

Latem lew pielęgnuje swój ogród i przygląda się, jak wszystko w nim rośnie.
Jesień to dla niego czas nostalgii i sentymentu, tęsknoty wyjątkowo silnej za przyjacielem…

Ta książka to mistrzostwo… ciszy, minimalizmu, który oszczędnością słów daje przestrzeń dla skrzydeł wyobraźni.
Ta cisza oczywiście jest pozorna, ponieważ Czytelnik doskonale intuicyjnie poczuje jej moc.

Serce podpowie, co mogłoby znaleźć się na tych stronach.
A może lepiej je tak zostawić?

Tekst w tej książce jest towarzyszem, przyjacielem ilustracji, szanuje ich przestrzeń i dyskretnie je dopełnia, tworząc razem niezwykłą kompozycję.

Uczucia w tej książce nadają jej wyjątkowy charakter, tańczą bowiem jak liście w rytm zmieniających się pór roku.

Brak tu moralizowania, nachalnego pouczania i definiowania przyjaźni, oceniania, kto jest dobrym przyjacielem.
Po prostu magia i wolność interpretacji akwarelą napisana.

Tomek mały jest nieśmiały

Pięknie ilustrowana, kolorowa i mądra książeczka.

Jesteś nieśmiały? PRZYJAZNA ŁAPKA Ci pomoże.

Tomek jest bardzo nieśmiały i cichy, i nikt nic o nim nie wie.

Ale kiedy w przedszkolu jest dzień występów Pokaż-I-Opowiedz, Tomek musi przed całą grupą opowiedzieć o swojej ulubionej rzeczy.

I okazuje się, że to wcale nie jest takie straszne, jak myślał!

 

Zdjęcia w naszej galerii pochodzą z konta IG:
@hubisiowo_kidsbook

Rycerz, który nie chciał walczyć

Co pomyślą inne dworskie myszy?
Pojawia się światełko w tunelu i nadzieja, że Leoś będzie miał szansę w końcu stać się prawdziwym rycerzem.
Rodzice zgłaszają go na ochotnika do wyprawy, której celem jest pokonanie smoka.
Leoś niechętnie decyduje się na misję, ale ostatecznie wyrusza w drogę.
Zabiera ze sobą stos książek i swego rumaka Neda.
Podróż jest bardzo zaskakująca, pełna niebezpiecznych stworzeń, które jak się okaże kochają literaturę i magiczne opowieści dzielnej myszki.
Leoś każdą postać obdarowuje książką i mknie niespiesznie na swoim rumaku dalej.
Dociera w końcu do miasteczka, w którym „kwiaty i trawa całkiem spalone i czarne drzewa po bokach”.
Czerwony smok wzdycha, że znów musi się bić.
Spotyka go zaskoczenie, ponieważ rycerz Leoś ma inną strategię!
Gdzie mała myszka znalazła swoją odwagę?
Co uczyniło ją przekonującą dla wszystkich stworów?
Jak można inaczej rozwiązywać konflikty tylko za pomocą słów?
Czy trzeba spełniać oczekiwania innych czy lepiej wybrać własną drogę?
W dziecięcym świecie, fantazyjnych ilustracjach, klimacie rycerskim, znajdziecie odpowiedzi na te pytania.
Kto stawia pierwsze kroki ww czytaniu pełnych zdań, poradzi sobie z rymowanym i krótkim tekstem.Kto czytać jeszcze nie umie,ten za ilustracjami w opowieści się rozpłynie.
Kolejna część z serii Przyjazna Łapka znowu nas zachwyca.

Jak schować Lwa w szkole

Wszyscy wiedzą, że przyjaźnie mogą się rodzić między dziećmi i zwierzętami.
Nigdy nie wiadomo na przykład, kiedy przydadzą się umiejętności lwa.
Tak właśnie, dobrze czytacie.

Malwinka lubi  swojego przyjaciela tak bardzo, że chce go zabierać ze sobą do szkoły.
Pani Holandia, nauczycielka dziewczynki, potrafi jednak znaleźć najbardziej wymyślną kryjówkę i zawsze go wyprasza z klasy, ponieważ lwy nie mogą przecież chodzić do szkoły.

Pewnego dnia cała klasa Malwinki jedzie do muzeum.
Ciekawe czy zgadniecie, jak dostanie się tam lew.
Myślicie, że znajdzie sobie dobrą kryjówkę?
Czy będzie mógł przyjrzeć się eksponatom z bliska?
Czy zostanie zauważony przez strażników ochrony?

W drodze powrotnej z muzeum klasie Pani Holandii przytrafi się coś nieprzewidywalnego a z pomocą przyjdzie właśnie przyjaciel-lew.

Czy domyślacie się, jakie umiejętności lwa bardzo się przydadzą?

 

Okropny rysunek!

Mamo, a on obok mnie usiadł.
Mamo, a ona oddycha moim powietrzem.
Mamo, ja nie chcę, żeby z nami szedł na spacer.

Te i inne historie, czasem z przymrużeniem oka a czasem śmiertelnie poważnie, znają rodzice, którzy mają więcej niż jedno dziecko.

Ciepłe relacje w rodzeństwie bywają trudne do osiągnięcia, wymagają od taty i mamy uważności, cierpliwości, działań, empatii wobec potrzeb każdego dziecka.
Konflikty o zabawki, zazdrość o miłość rodziców, o przywileje, o talenty brata albo siostry, w końcu złość na to, że jest się młodszym w rodzeństwie.

Inka chciałaby rysować jak jej o trzy lata Starszy Brat.
Dziewczynka myśli, że „nie ma szans, żeby go dogonić. To nie są trzy duże kroki albo trzy łyżki zupy, albo trzy pola w grze.”

Szuka pomysłów na rysunek, ale wszystko wydaje się za trudne, nie o takim kształcie jak potrafi albo nie takim kolorze. Starszy Brat nie chce zdradzić, co rysuje, Inka tylko wie, że to, co on lubi.

Wbrew pozorom ta krótka historia dotyka warstwy relacji w rodzeństwie w ogóle, rysunek  otwiera po prostu okno do trudnych emocji, jak złość, do dążenia do perfekcji, do porównywania się do Starszego Brata i dążenia do dorównania jego talentom.
Inka używa dziecięcych sposobów do poradzenia sobie z tym, nazywa Brata „głupim bracholem” w swojej głowie, kota, który strącił wazon i zalał przez to wodą jej rysunek „głupim Klasem”.

To urzeczywistnia i osadza w prawdziwych ramach burzę emocjonalną, która dzieje się w sercu przedszkolaka.
Nie znaczy to, że dorosły ma się na to godzić, aby dzieci mówiły o kimś „jesteś głupi”, kiedy się złoszczą czy są sfrustrowane.

To okazja do rozmowy jak można inaczej powiedzieć o tym, jak można inaczej się zachować, jak można okazać bez krzywdzenia innych i siebie, kiedy przychodzi złość.

Ukojenie przychodzi na koniec książki.
Zakończenie jest fenomenalne i stanowi balsam na frustracje Inki i tym samym pokazuje, jak może wyglądać relacja w rodzeństwie.
Jak można wykorzystać to, co wydaje się , że jest nie do osiągnięcia, jak można zauważyć w tym, coś dobrego i wbrew pozorom pomagającego osiągnąć cel, tylko inną drogą.