Opis
„- Będę najlepszym skoczkiem na świecie. A wtedy przeskoczę mur i przyniosę ci tyle pomarańczy, ile chcesz, powiedział Adham.
– Dzięki wierszom można dotrzeć wszędzie, gdzie się chce, chociaż ma się chore nogi. Słowa pozwalają biegać do woli i skakać wysoko, odpowiedziała Sulafa.”
Gdy żyje się szczęśliwym dzieciństwem, wolnym od wojny, przemocy, zagrożeń, dzieci mogą marzyć i te marzenia spełniać. Wszystko w ich optymizmie, myślach, radości i ciekawości, która czasem może być krucha.
Gdy straciło się dom, swoje szczęśliwe życie i kiedy jako dziecko ma się tylko momenty uśmiechu, jednak nie jest to śmiech beztroski i radosny, to świat zmienia swoje znaczenie.
Adham budząc się codziennie rano, ma nadzieję w sercu, że mur, który tam stoi zniknie.
Tak się nie dzieje… Razem z Sulafą chce żyć jak dawniej, widzieć i czuć pomarańcze, drzewa oliwne i tymianek w dawnym ogrodzie. Dziewczynce marzy się pomarańcza właśnie stamtąd.
Brat obiecuje jej, że ją zdobędzie.
Sulafa ma chore nogi i nie może chodzić samodzielnie.
Czy to opowieść tylko o tym?
Absolutnie nie, to tylko kanwa do szerszego kontekstu.
Ta książka jest z jednej strony poruszająca w oczywistym wymiarze, jednak kryje się w niej także wiele metafor, które mogą być refleksją dla Czytelnika w każdym wieku.
Dzięki niej można postrzegać miłość inaczej niż dotąd, bo „jeśli dwoje ludzi bardzo się kocha, to jedno z nich może w swoim wnętrzu doświadczać tego, co drugie słyszy,widzi i czuje (…) Trzeba tylko koniecznie myśleć o tym, kto został w domu. ”
Czy można ze sobą zabrać słońce?
Czy można przynieść śmiech z tęsknoty za domem i dotychczasowym życiem?
Czy można dokonać przewrotu w życiu, jedząc pomarańcze?
To jest naprawdę nieoczywista opowieść.